Obiecałam ostatnio, że koniec z pisaniem o indyjskiej biurokracji - choć od tego pewnie na stałe nie ucieknę - więc dziś krótki post na temat religii w Indiach. Nie będzie to tekst szczegółowy, który mógłby posłużyć osobom poważnie zainteresowanym tym tematem. To zaledwie nakreślenie ram, w obrębie których można się poruszać, które można z czasem wypełnić treścią. Jednak dla osób, które niewiele wiedzą na temat życia religijnego Indusów czy dla tych, którzy sądzą, iż wszyscy na subkontynencie indyjskim wyznają hinduizm, może być to wartościowa notatka. Kiedyś spotkałam się z opinią jednego polskiego doktora socjologii, że w Indiach zapewne nie ma muzułmanów, gdyż wszyscy zostali wypędzeni przy wydzielaniu Pakistanu. Odparłam, że owszem, wielu wyjechało, ale odrobinę zostało i ta garstka wyznawców Mahometa liczy sobie jedynie 150 mln., czyli 12,5 % indyjskiej populacji (więcej na temat muzułmanów w Indiach w osobnym rozdziale) Podsumowując mój wstęp, osoby zainteresowane będą wiedzieć po przeczytaniu niniejszego postu, czego szukać.
Działający meczet w obrębie kompleksu Tadż Mahal (Agra, stan Uttar Pradeś) |
Większość mieszkańców Indii, bo około 78 %, to hinduiści, co jednak może być dla nas mylące, gdyż – jak podaje prof. J. L. Brocinkton w swojej książce Święta nić hinduizmu – nie jest to jeden system religijny, a zbiór różnych indyjskich religii. Według autora na podobnej zasadzie moglibyśmy używać określenia jordanizm, które tyczyłoby się: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Religie Indii opisywać można skupiając się na poszczególnych wyznaniach, ale też na nurtach i szkołach samego hinduizmu. Warto zorientować się, jak rozkładają się proporcje, jeśli chodzi o wyznawców poszczególnych religii w obrębie indyjskiej populacji (na podstawie powszechnego spisu ludności z 2001 r.):
hinduiści - 80,5% (800 mln)
muzułmanie - 13,4%
chrześcijanie - 2,3%
sikhowie - 1,3%
buddyści - 0,8%
dżiniści - 0,4 %
żydzi, zaratustrianie i bahaiści...
Należy dodać, że w Indiach znajdują się największe na świecie zbiorowości sikhów, dżinistów, zaratustrian i bahaistów Ponadto społeczność muzułmańska jest trzecią największą pośród krajów niemuzułmańskich.
Mnich przebierający posąg Buddy w świątyni wybudowanej obok drzewa, pod którym założyciel buddyzmu miał osiągnąć oświecenie (Świątynia Mahabodhi, Bodhgaja, stan Bihar) |
Indie to historyczne miejsce narodzin i rozwoju buddyzmu, a dziś także siedziba wielu koloni tybetańskich i niezmiennie główne miejsce pielgrzymek buddystów z całego świata. Wyznanie to (osobiście wolę określenie filozofia) - stanowiące w okresie panowania legendarnego cesarza Aśoki (III w. p. n. e.) religię państwową - w pewnym momencie zupełnie wymarło na terenie Indii. W czasach współczesnych zostało wskrzeszone przez masowe konwersje tzw. niedotykalnych, zapoczątkowane przez jednego z twórców indyjskiej konstytucji narodowej - pochodzącego z warstwy dalitów - B. M. Ambedkara. To za jego sprawą w konstytucji znalazł się zapis zakazujący dyskryminacji na podstawie tzw. niedotykalności. Historia samego buddyzmu w Indiach zostanie niedługo opisana w osobnym tekście.
Bodhtree, czyli drzewo, pod którym Budda miała osiągnąć wyzwolenie (Bodhgaja, stan Bihar) |
Podczas panowania brytyjskiego Hindusi weszli pod wpływy wiktoriańskiej obyczajowości, a myśl humanistyczna i koncepcje chrześcijańskie, które zaszczepiane były elitom indyjskim poprzez europejską edukację, doprowadziły do powstania nowych prądów religijnych i filozoficznych. Ich przykładem jest Brahmo Samadź, którego początki związane są z rodziną słynnego indyjskiego noblisty, Rabindranatha Tagorego. Myśl tego ruchu stanowi pewnego rodzaju kontynuację kultu brahmana - bezosobowej zasady wszechświata - zaś jego XIX-wieczni twórcy postanowili odrzucić panujące w tradycyjnym hinduizmie: wielbienie wizerunków bóstw, ortodoksyjne rytuały bramińskie, system kastowy i zwyczaj palenia wdów na stosie.
Patrząc historycznie nie należy zapominać o spuściźnie tajemniczych miast dorzecza Indusu, a później kulturze Arjów, która stanowiła źródło Wed, najświętszych i najstarszych pism świętych subkontynentu. Późniejszy rozwój ludowych ruchów pobożnościowych, niosących idee monoteizmu, diametralnie odmienił indyjską religijność, tworząc główne nurty współczesnego hinduizmu (wisznuizm z Wisznu w centrum, śiwaizm z Śiwą w centrum i śaktyzm z Dewi, czyli Najwyższą Boginią w centrum), a także stając się kilkanaście stuleci później przyczynkiem do stworzenia – na styku kultury hinduskiej i muzułmańskiej - sikhizmu, kolejnej monoteistycznej religii. Jej wyznawcy stanowią zaledwie niecałe 2% indyjskiej populacji, jednak nadal to około 23 mln wyznawców, którzy dzięki swym turbanom, a przede wszystkim moralnej postawie, są widocznym elementem indyjskiej mozaiki kulturowej.
Sikhijski strażnik w kompleksie wokół Złotej Światyni (Amritsar, stan Pendżab) |
Istotny ze względów społecznych, ale również odznaczający się dużym znaczeniem religijnym, jest kult Wielkiej Bogini (traktowanej jako Byt Absolutny), który mimo silnie patriarchalnej kultury obecny jest na subkontynencie indyjskim od kilku tysięcy lat, będąc związanym z autochtoniczną kulturą drawidyjską. Określenie "autochtoniczny", które przytaczane jest, gdy chcemy zestawić ze sobą wierzenia rodzime i te, które mają swe źródło na zewnątrz danej grupy, jest dość umowne. Dlaczego? Gdyż dzieje ludzkości to dzieje wielkiej wędrówki, która swe początki miała w Afryce. Debatując na temat Indii kontrastujemy ze sobą aryjskich najeźdźców i drawidyjskich rdzennych mieszkańców, jednak ci ostatni - a raczej ich przodkowie - także przybyli do Indii, tyle że wcześniej, około 2500 lat p. n. e. Skorzystali z tej samej "bramy do Indii" na północnym-zachodzie, którą na półwysep dostawali się wszyscy kolejni najeźdźcy. W każdym razie - wnioskując z kierunku przybycia proto-Drawidów - indyjskie wielbienie Dewi ma prawdopodobnie wspólne źródła z neolitycznym kultem Wielkiej Bogini w dorzeczach Tygrysu i Eufratu.
Bogini Durga w jednej ze świątyń w Dżajpur (stan Radżasthan) |
Pisząc o religiach Indii nie można nie wspomnieć zaratusztrianizmu, który obecny jest tu od dwunastu wieków. Nie będę się w tej chwili jednak rozpisywać na ten temat, gdyż ten ciekawy wątek przedstawiony zostanie w osobnym poście. Jest to dla mnie temat szczególnie ważny ze względu na to, iż zaratusztrianizm, -stanowiący zreformowany mazdaizm - wywodzi się z wierzeń naszych wspólnych proto-indo-europejskich przodków.
Kościół katolicki w portugalskim stylu (Andżuna, stan Goa) |
Opowiadając o Indiach spotykam się czasem z pytaniami, czy Hindusi obchodzą Boże Narodzenie. Cóż mogę odpowiedzieć, indyjscy chrześcijanie celebrują to święto z należnym szacunkiem, jednak dla przeciętnego mieszkańca półwyspu indyjskiego jest to całkiem zwykły dzień. Spędzając ten czas w podróży obawiałam się, że napotkam na problemy w postaci zamkniętych muzeów, jednak nic takiego się nie stało. Za to część przedstawicieli klasy średniej - obeznanych z zachodnimi zwyczajami - wyprawia z tej okazji przyjęcia zapraszając do swego domu przyjaciół. Jest wtedy smaczne indyjskie jedzenie, prezenty, tańce i czasem sztuczne ognie. Wszyscy składają sobie życzenia zaczynając od wesołego "Merry Christmas!".
Z drugiej strony trzeba dodać, że hindusi obchodzą lokalne boże narodzenia kilka razy w roku. Nie wynika to jedynie z tak znanego w świecie hinduskiego politeizmu, a raczej henoteizmu, czyli systemu wierzeń, w obrębie którego uznaje się istnienie wielu bogów, lecz jedno transcendentne bóstwo najwyższe, źródło wszelkiego stworzenia. Licznych bogów można porównać tu do chrześcijańskich świętych, którzy są patronami poszczególnych dziedzin. Jednak z racji tego, iż są istotami należącymi do innego, doskonalszego gatunku zamieszkującego planety bardziej rozwinięte niż Ziemia, żyją o wiele dłużej i posiadają niezwykłe zdolności, których brak ziemianom. Niestety tak jak ludzie i zwierzęta przynależą do tzw. świata samsary, a więc nie osiągnęli jeszcze jogicznego wyzwolenia. Po wyczerpaniu się limitu ich dobrych uczynków (karmana) będą musieli przyjąć zwyczajne ludzkie lub zwierzęce ciała. Dopiero całkowite uwolnienie się od pragnienia doczesnych przyjemności może uwolnić ich od narodzin w kolejnych wcieleniach. Ostatecznym celem każdego wędrowca jest życie w doskonałym świecie transcendentnym u boku Boga lub w świetlistym brahmanie, ale to już zależy od doktryny konkretnej szkoły.
W każdym razie nawet wyznawcy nurtów monoteistycznych potrafią obchodzić narodziny swego bóstwa wiele razy, gdyż - zgodnie z indyjskimi pismami świętymi, tzw. puranami - ze względu na swoje miłosierdzie, pojawia się ono w świecie doczesnym wiele razy, nie tylko na Ziemi, ale też na innych planetach, aby pomóc ich mieszkańcom w walce ze złem. Tym samym w Indiach można wiele razy celebrować jego zstąpienie do świata bogów i ludzi. Zatem na przykład pobożni wisznuici będą obchodzić w styczniu Rama Nawami, a więc urodziny siódmego z głównych objawień bóstwa Wisznu, w czerwcu będą celebrować dzień pojawienia się Narasinhy - czwartego zejścia - a w sierpniu Kryszna Dżanmasthami, czyli narodzenie ósmej awatary Wisznu, które jest hucznie świętowane w całym kraju, nie tylko przez wyznawców tego nurtu.
Na koniec kilka uwag o odmierzaniu czasu i nie mam tu na myśli słynnego hinduskiego spóźniania się. Tradycyjny, jak i urzędowy indyjski kalendarz oparty jest na systemie lunarnym. Stosują go tylko niektóre instytucje, ale jest on obecny we wszystkich ustawach. Opiera się on na 12 miesiącach i 14 dniach, rozpoczynając się 22 marca. Obecna Era Śaka liczona jest zaś od 78 r. n. e. w nawiązaniu do daty militarnego sukcesu. Ten właśnie kalendarz wyznacza daty religijnych obchodów, których jest bardzo wiele ze względu na liczbę wyznań oraz nurtów w obrębie samego hinduizmu. Brany jest pod uwagę także przy obliczeniach astrologicznych, które potrzebne są w procesie wyboru małżonka przez tradycyjne rody. Również daty samskar, czyli najważniejszych ceremonii rodzinnych związanych z hinduskimi sakramentami wyznaczane są w odniesieniu do kalendarza księżycowego. Dla nas nie jest to wcale takie dziwne, gdyż wiele świąt katolickich w Polsce jest obchodzonych w dniach wyznaczonych właśnie przez kalendarz lunarny, a nie używany na co dzień w naszym kraju solarny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz